40-latki na Teneryfie
W tym roku ponownie polecieliśmy na Wyspy Kanaryjskie. Tym razem odwiedziliśmy Teneryfę, która jest czwartą zwiedzoną przez nas wyspą.
Nasz hotel Villa Mandi znajduje się w Playa de las Americas. Jest to miejsce spokojne, położone 2 km od oceanu.
Odległość nie robiła na nas wrażenia, bo jak na sportową grupę przystało, byliśmy w ciągłym ruchu. Dużo chodziliśmy, a co niektórzy również biegali po okolicy i pływali w Atlantyku. Panie ćwiczyły aqua aerobik, aby spalić kalorie przyswojone podczas posiłków obfitujących w tradycyjne regionalne potrawy i wspaniałe aromatyczne, słodkie egzotyczne owoce.
Nie obyło się tym razem bez niespodzianek. W niedzielę napłynęła do nas znad Maroka kalima czyli pustynna burza. Jak wyglądało powietrze zanieczyszczone przez pył, widać na dwóch zdjęciach zrobionych przed i w trakcie kalimy, na których uwieczniony jest hotelowy basen.
Na szczęście dzień później pogoda na tyle się poprawiła, że mogliśmy zrealizować wycieczkę objazdową po Teneryfie, między innymi do La Laguny, malowniczego miasteczka.
W środę pojechaliśmy w okolice wulkanu Teide, najwyższego wzniesienia na Teneryfie – 3718 m n.p.m. Piękna pogoda sprzyjała fotografowaniu tego marsjańskiego krajobrazu.
Niezaplanowane zdarzenie pod Teide :-) trochę skomplikowało końcówkę naszych wakacji ale wszystko skończyło się dobrze i z przyjemnością wspominamy wspólnie spędzony czas.
Pisała lewą ręką :-)
Grażyna
Powrót do aktualności