Aktualności

Ich Dwoje

Ich Dwoje

Pierwszy pojawił się Mariusz, niczym Adam na rajskiej Polance 40-latka. Po krótkim czasie pojawiła się Asia, niczym rajska Ewa, by wspólnie z Mariuszem oznajmić wszem i wobec, że zamierzają się pobrać. Staropolskim zwyczajem na tę okoliczność ugościli brać 40-latkową, bo tak nakazuje tradycja, dobry obyczaj. Takim sposobem zaistniało Ich Dwoje, na dobre i na złe związawszy swe życie osobiste z działalnością 40-latka. Takim sposobem po raz pierwszy w ramach naszego klubu zawiązała się podstawowa komórka społeczna zwana potocznie małżeństwem, a z namaszczeniem 40-latkowym dająca gwarancję trwałości. Po jakimś czasie pojawił się Igor, owoc miłości Ich Dwoje. Wiadomo, że w trójkę zawsze raźniej, więc mały Igorek zaczął pojawiać się również na Polance, wśród 40-latków. Nie pamiętam, czy syn Asi i Mariusza pierwej zaczął chodzić, czy biegać? Jedno jest pewne, że w zawodach biegowych dla tych maluczkich, zawsze wygrywał z konkurencją w swoich kolejnych kategoriach wiekowych. Takim sposobem to usportowione małżeństwo ma od samej kołyski, również usportowionego syna Igora, tworząc sportową rodzinę. Kiedy nasze klubowe bieganie zaczęło współpracować z MOSiR-em, który potrzebował wsparcia organizacyjnego, to Asia jako jedna z pierwszych była widoczna w biurze zawodów, czy w sztabie organizacyjnym. Jeszcze większe zaangażowanie w działalność na rzecz innych, czyli tych startujących w zawodach uzewnętrzniła Asia, gdy powstało SPLA. Na obecną chwilę nie ma zawodów biegowych w Tychach bez udziału Asi, w przygotowaniach i sprawnym przeprowadzeniu tychże zawodów. Zazwyczaj kibice, czy postronni obserwatorzy dostrzegają i oklaskują wysiłek zawodników na trasie biegowej, a rzadko widzą zawody od strony „zakrystii”, gdzie benedyktyńska praca trwa już na długo przed imprezą. Ta druga strona medalu każdej imprezy biegowej, to znaczny wkład Asi, lecz bez rozgłosu, bez fanfar; nieoceniona praca niewidzialnych rąk i gorących serc. Kiedy zabrakło Józka – Rumcajsa, to Mariusz samoczynnie zaczął przymierzać się do roli ogniskowego, czym zapracował na ksywkę – Cypisek. Tak było do czasu, kiedy na naszej Polance nieodzownym elementem każdej imprezy biegowo-rozrywkowej było strzeliste ognisko. Gdy ognisko, to strzelające płomieniami odeszło do lamusa, to i ksywka – Cypisek wygasła, ale nie wygasł zapał Mariusza do działania w innych obszarach. Mariusz, to pomysłodawca różnorakich imprez biegowo-rozrywkowych, a właściwie pobudzających do logicznego myślenia, wysiłku intelektualnego, autoedukacji. Przy tego typu imprezach, powiedzenie: „biega się głową, a nogi tylko głowę niosą”, jest ze wszech miar trafne. Zatem przy Mariuszu, przy jego innowacyjnych pomysłach nie tylko biegamy, ale wytężamy umysł, efektem czego dobrze się bawimy i rozwijamy intelektualnie. Sędzia, pilot, wytyczający trasę, jej poszczególne odcinki biegowe, gdzie rower jest nieodzowny, by pilotować poszczególne grupy wiekowe. Te czynności, funkcje dobrze opanował Mariusz, szczególnie podczas imprez biegowych dla dzieci i organizowanych biegów ogólno-miejskich, czy cyklicznych biegów integracyjnych „Biegamy Razem”, z tym niedawnym w ramach jego IX edycji .
Ich Dwoje, a w czynach, w działaniu na rzecz innych, jakby więcej, bo mrowie; tu i tam, na każde wyzwanie, na potrzebę chwili. Ich Dwoje jako sportowe małżeństwo, przykładna rodzina, to cenna wizytówka Klubu Biegowego 40-latek Tychy. To pomysł i wzór na radosne życie dla poszukujących wartości, tych życiowych.
c.d.n. za tydzień
Witos

Powrót do aktualności