Podwójny Bohater
Sebastian, nasz klubowy kolega spektakularnie zaistniał dzisiaj wśród braci 40-latkowej i nie tylko. Liczne grono Jego koleżeństwa, głównie z ratusza miejskiego, powiększyło niemałą grupę koleżeństwa 40-latków. 50-te urodziny w naszej klubowej rodzinie, to chleb powszedni, bo takich „Abrahamów” jest wśród nas wielu. Jednak dzisiejszy Solenizant wyreżyserował dwa w jednym, co znacznie zwiększyło rangę dzisiejszego biegu.
50-te urodziny w dniu 100-go maratonu, to przypadek niecodzienny, a w naszej klubowej rodzinie jak dotychczas jedyny. Liczne grono biegaczy, przyjaciół Sebastiana, towarzyszyło Jubilatowi na trasie biegu, na jednej lub kilku pętlach, a kilkoro od startu do mety, czyli na pełnym dystansie. Sam Prezydent Tychów przebiegł wraz z Jubilatem jedną pętlę, dając przykład, że każdy może.
Piękna słoneczna pogoda nie sprzyja bieganiu, więc wysoki słupek Celsjusza, również wysoko postawił poprzeczkę dla dostojnego 50-latka zmagającego się z królewskim dystansem 42.195 metrów.
Zaczęło się tuż po godz. 8-mej przed lokalem „Widok”, gdzie zawsze rodzą się widoki na sukces, na zrealizowanie założonych celów. Sześć pętli wokoło Jeziora Paprocańskiego, z lekkim wybrzuszeniem trasy i z małym dodatkiem na końcu ostatniej pętli, by co do metra uzyskać królewski dystans ustanowiony w 1908 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Nie było łatwo, ale to, co piękne, zazwyczaj rodzi się w bólach, by na mecie dać pełnię szczęścia i ogrom emocji, tych pozytywnych. Tak było dzisiaj, w przypadku dostojnego Jubilata, który na 50-te urodziny sprawił sobie najpiękniejszy prezent, przebiegnięciem 100-go maratonu.
Tradycyjnie po biegu: gratulacje, życzenia, prezenty. Tradycyjnie przy wyjątkowych uroczystościach strofy poezji od naszej klubowej poetki – Beni. Tradycyjnie biesiada, gdzie każdy mógł zaspokoić, nawet najwybredniejsze podniebienie.
Sebastianie, 50-latku, 100-ny maratończyku, nasz klubowy 40-latku – DZIĘKUJEMY!
W i t o s
Powrót do aktualności