VII Bieg na Koźlinie
To już siódmy raz biegania na Koźlinie, gdzie klimat zawsze jest wspaniały, a pogoda nigdy nie zawodzi. Pogoda ducha, bo ta atmosferyczna zawsze pozwala wygrzać kości, szczególnie starym piernikom. Tak było i tym razem, więc tradycji stało się zadość, można rzec… nieustający constans.
Trasa biegu urozmaicona, bo: opłotkami koźlińskiej zabudowy, miedzą łąk i pól, krętą ścieżką poprzez las. Jednak z przewagą duktów leśnych z parasolem przeciwsłonecznym koźlińskiego starodrzewia, co było jakby bryzą zimnej wody na umęczone temperaturą lata ciała biegaczy.
Na mecie bywało różnie, a to za sprawą zadeklarowanego czasu biegu, który strzałem w dziesiątkę okazał się w deklaracji jednego ze startujących. Kto tak dokładnie biegał, co do sekundy, jak zadeklarował?
Drago Boroja, jako współorganizator dzisiejszej imprezy został zwycięzcą VII edycji Biegu na Koźlinie z wynikiem 0,00,00 odchyłki czasowej. Piszący te słowa, również ma się czym pochwalić, bo drugie miejsce ma swój słodki smak.
W cieniu dobrego drzewa, tuż po biegu i aż do godzin popołudniowych, można było ucztować przy biesiadnym stole. To też tradycja, że Koźlina serwuje różnorakie przysmaki z dodatkiem różnorakich napojów orzeźwiających. Jest klimat, jest atmosfera.
Beniu, Drago – dziękujemy!
Za rok się meldujemy!
Obiecujemy!
Witos
Powrót do aktualności