VIII Bieg z okazji Dnia Kobiet z rodzynkiem w środku
Taki dzień się zdarza raz, jedyny raz w roku. Taki bieg i biesiadowanie organizują nasze dziewczyny, co roku. Tak było i tym razem, bo po raz ósmy mogliśmy poprzez bieganie, a potem biesiadowanie uczcić, gloryfikować, kokietować, komplementować (można by długo wymieniać) nasze dziewczyny w dniu ich święta – Dnia Kobiet.
To szczególny dzień w roku, w którym podobno mężczyźni…. świętują bardziej od kobiet. Ale to legenda, więc my faceci zadbaliśmy na dzisiejszą okoliczność o właściwe proporcje w konsumpcji tego święta. Stając niejako w poprzek walki kobiet o równouprawnienie (chyba nie wiedzą co czynią), nadal wywyższamy je stawiając ponad płcią brzydszą – czyli naszą, niższą. I tu chyba sami również nie wiemy, co czynimy. Ale miłość do kobiet kpi sobie z rozsądku i w tym jej urok i piękno.
Drogie Panie, Dziewczyny, Żony, Kochanki i naszych serc wybranki. Dziękujemy za dzisiejszą imprezę biegowo – gastronomiczną. Dziękujemy za doznaną rozkosz…podniebienia. Dziękujemy za uśmiech, często w podtekście prowokacyjny, chociaż do końca nieodgadniony, bo tajemniczy. Beni dziękujemy za tekst pod melodię znanej piosenki, a kierowany do naszego „rodzynka”. Dziewczyny, dziękujemy, że mogliśmy oddać Wam należną cześć i uwielbienie.
Taki Dzień Kobiet z „rodzynkiem” w środku wydarzył się po raz pierwszy w historii klubu. To za sprawą Bogdana, który wchodząc do elitarnego grona „Blank Starych Pierników” zahaczył o babiniec. Celowo, czy przypadkiem? Błogosławiony między niewiastami. Szczęściarz, czy spryciarz? Bogdan, Bogdan trzymaj się…kobiet! Blisko, czy z daleka? Oto jest pytanie.
Witek
Powrót do aktualności